poniedziałek, 20 lutego 2012

Top 10: muzyczni idole

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięciu muzycznych idoli!
Ciężko było mi wybrać tylko 10. Słucham tak wiele, że nie wiedziałam jaki kryterium powinnam się kierować. Więc wybrałam muzykę za którą kiedyś szalałam i tą co niedawno odkryłam.



1. Eminem, gdy usłyszałam jego pierwszy kawałek wiedziałam, że do gustu przypadnie mi reszta. Słuchałam go przez całe gimnazjum. Później w liceum miałam od niego przerwę, jednak teraz od czasu do czasu włączam jego jakieś piosenki.






 2. Linkin Park, chłopaków pokochałam w okresie dorastania. Moja mama dostawała szału jak puszczałam ich muzykę chociaż ich muzykę nie można nazwać ciężką. Dalej mam nadzieję, że uda mi się pojechać na jakiś ich koncert.





3. Fort Minor, nie potrafiłam nie słuchać ich muzyki. Wydaje mi się to trochę oczywiste, że jeżeli zakochałam się w LP pokocham i ten zespół. Teraz co prawda bardzo rzadko ich słucham jednak wielki sentyment pozostał.




4. Evenscence, pamiętam jak leciał teledysk Bring me to life. Mogłam go oglądać i słuchać cały czas. Zawsze gdy mam gorszy humor albo chce się wyciszyć zakładam słuchawki i odpływam.








5. Limp Bizkit, teraz zdałam sobie sprawę, że nie słuchałam ich wieki. Ich muzyka dawała mi zawszę energię. Nie mogłam się powstrzymać i musiałam sobie włączyć Rollin 





6. Paramore, uwielbiałam ich w gimnazjum. W liceum odkryłam ich muzykę na nowo przez The only exception.








7. One Republic, ich słucham rzadko.Czasami niektóre piosenki kojarzymy z wspomnieniami i ja mam właśnie tak z ich piosenkami. Więc jak mogłam ich nie wymienić?




8. David Guetta, jego rytmy nie tylko dla radia są hitami, ale również dla mnie. Cały czas zaskakuje mnie tym jak on to robi. On po prostu chyba poszukał przepis na to jak zrobić hit. Ci którzy go nie lubią stwierdzą, że mu wystarczy znana gwiazda+wpadający w ucho rytm. Może mają racje ale nie zamierzam przestać go słuchać.



9. Christina Perri, wpadłam na nią przypadkowo. Poszukałam trochę informację o niej i jej muzyce. Jak na razie jestem dalej oczarowana jej muzyką. Uwielbiam się przy jej piosenkach wyciszać.








10. Olly Murs, kolejny przypadek. Nie mogłam się powstrzymać, musiałam zdobyć jego piosenki. Daje mi pozytywną energię.










Właśnie zauważyłam, że brak tu naszych zespołów, więc dodaje jeszcze Braci. Głos Cugowskiego jestem w stanie rozpoznać wszędzie. Ich muzyka również daje mi energię.

poniedziałek, 13 lutego 2012

Top 10: książki, które chcielibyśmy znów po raz pierwszy przeczytać

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięć książek, które chcielibyśmy znów po raz pierwszy przeczytać!
1. Ostre przedmioty,  Gillian Flynn. Książka, która jako pierwsza mnie tak mocno zaszokowała i zaskoczyła.










2. Kamienie na szaniec, Aleksander Kamiński. Książka o wielkiej przyjaźni i walce.









3. I wciąż ją kocham, Sparks.










4. Motyl, Lisa Genova.













5. Harry Potter, Joanne Kathleen Rowling.











6. Duma i uprzedzenie, Jane Austen.










7. Taniec czarownic, Jessica Gregson.











8.  Księga wszystkich dusz: Czarownica i Tajemnica, Deborah Harkness.







9. Terapia, Sebastian Fitzek. 











10. Stowarzyszenie wędrujących dżinsów, Ann Brashares


sobota, 11 lutego 2012

Motyl

Motyl, Lisa Genova. Z książką spotkałam się na blogu kreatywnej i czytając jej opis czułam jej uczucia jakie miała po przeczytaniu książki. Jednak pomyślałam, że książka o chorobie Alzheimera jest kompletnie nie dla mnie. Impuls kazał mi ją jednak przeczytać i tego na pewno nie żałuje. Długo nie czytałam tak pięknej książki. Dopiero trzy dni po skończeniu lektury jestem w stanie o niej cokolwiek napisać.

"Motyl" dostarcza na pewno nam tyle emocji przez to, że jest z perspektywy chorej Alice.Alice jest strasznie inteligentną kobietą i nagle dowiaduje się, że to wszystko straci. Wszystkie to co ona przeżywała ja przeżywałam z nią. Chciało ją się złapać za rękę i jej pomóc.
Nie będę dalej tego opisywać bo to nie ma sensu, każdy to wszystko powinien sam przeżyć z tą książką. Zachęcam gorąco do przeczytania książki.












czwartek, 2 lutego 2012

top 10: największe rozczarowanie literackie

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Dziś przyszła pora na... Dziesięć największych rozczarowań literackich!
Przeczytałam książki po których czułam zawód. Nie tego się spodziewałam albo okładka była bardziej tajemnicza niż okładka. Tym razem nie będzie 10 książek tylko 7 i mam nadzieje, że będzie ich coraz mniej.


1. Dom zagubionych dusz,














2. Krąg doskonały, Sean Stewart. Książka miała być czym na skalę szóstego zmysłu. Jednak do tego filmu mu daleko. Chociaż może za wiele od niej wymagałam.











3. Intruz, Stephenie Meyer. Tą książkę albo się lubi, albo nie. Ja jej nie lubię. Kupiłam ją chyba tylko dlatego, że byłam wtedy zafascynowana Zmierzchem byłam pewna, że kolejna historia tej pisarki mi się spodoba. Niestety było inaczej. Po jednym z rozdziałów nie chciałam czytać dalej bo czułam jakby to opowiadanie dobiegło końca jakieś cztery rozdziały przed końcem. Nie wiem czy to problem tłumaczenia, czy pisarka chciała zakończyć szybciej książkę.





4. Siedem promieni, Bendinger Jessica. Fajny pomysł na książkę, jednak czytając czułam jakby ta historia nie była dopracowana.











5. Dama kameliowa, Aleksander Dumas. Tak naprawdę wszystkiego dowiadujemy się w pierwszych trzech rozdziałach, tak jakby było by to streszczenie. Od ogółu do szczegółu. Takiej kolejności nie lubię.








6 i 7 Tajemnica rodu Hegartych i W pierścieniu ognia, które niedawno opisałam.

środa, 1 lutego 2012

Tajemnica rodu Hegartych

Tajemnica rodu Hegartych,

Książka zapowiada się ciekawie. Jednak kiedy doszłam do setnej strony, a główna bohaterka ciągle była po i przed pogrzebem i myślała nad swoją prababcią poddałam się. Przeczytałam kolejne 50 stron i powiedziałam sobie dość. Nie dałam rady przez to przebrnąć. Za bardzo było mi żal swojego czasu. Nie lubię marnować czasu na filmy i książki z których nic nie wyciągnę ani mnie nie zaciekawi. Przeczytałam jeszcze 4 ostatnie działy od końca. I co? Nic, nie dowiedziałam się niczego co miało by mnie zaskoczyć. Nic, a minęłam 150 stron. Jednym słowem opis wielodzietnej rodziny. Dość dziwnej o dziwnych zachowaniach. Tajemnice? Takie jak w każdej rodzinie.