Tytuł: Jutro, kiedy zaczęła się wojna
Autor: John Marsden
Wydawnictwo: Znak
Tłumaczenie: Anna Gralak
Kiedy książka trafiła w moje ręce ucieszyłam się tym, że na okładce nie znalazłam żadnego polecenia typu "kolejny fenomen po Igrzyskach Śmierci" Ogarnęła mnie ulga. Lekturą zaciekawiłam się po wysokiej ocenie Sophie . (ona ma już całą serię za sobą:)) Zaryzykowałam, kupiłam i....
Główną bohaterką jest Ellie. Dziewczyna, która nie jest bogata, nie ma dwóch lewych rąk. Polubiłam ją od pierwszych stron. W końcu ktoś ma własne zdanie, nie boi się pracować i jest w czymś na prawdę mocna. Zapytacie w czym? W prowadzeniu samochodu, a właściwie różnych pojazdów mechanicznych. Niby to mężczyźni dominują w tej dziedzinie, ale nie tym razem.
No ale od początku Ellie wraz z przyjaciółmi wybiera się do Piekła na wyprawę. Piekło to wcale nie miejsce, gdzie mieszka diabeł. Szlak, którym się wybierają nie jest zbyt często wybierany przez turystów.
W góry wyruszają przed świętem na który wybierają się wszyscy mieszkańcy bo po Dniu Pamięci ma się odbyć coroczny festyn. Jednak ten jeden raz chcą zrobić coś innego pobyć w własnym gronie i sprawdzić się w nowych warunkach.
Nie wszystko jest zawsze piękne i idealne po powrocie do domu spotykają zdechłe zwierzęta.
"Okazało się, że naszego świata już nie ma.
Że nie już żadnych zasad.
A jutro musimy stworzyć własne."
Nie ma rodziców, nie ma nikogo. Domy pozostały po prostu puste. Jakby ktoś wyszedł na chwilę i już nie wrócił. Co się stało? Gdzie są wszyscy? Tego nie zdradzę.
Jutro jest opisane przez Ellie. Poznajemy jej ocenę sytuacji. Została wytypowana do napisania całej historii. Żeby pozostał po nich jakiś ślad. Od czasu do czasu wtrąca do teksu coś swojego. Spodobał mi się ten styl autora. Dzięki temu możemy poczuć jakbyśmy na prawdę czytali czyjeś wspomnienia. Wydaje nam się to bardziej realne. Bo przecież nikt nie pwiedział, że nas nie może spotkać coś podobnego.
Być nastolatkiem i uratować swoich przyjaciół. Tylko za jaką cenę?
"Nie czułam się jak przestępczyni,
ale nie czułam się jak bohaterka"
Moja ocena: 6/6