Tytuł: Szybcy i wściekli 6
Reżyseria: Justin Lin
Scenariusz: Chris Morgan
Produkcja: USA
Premiera światowa: 7 maja 2013 "Agent Hobbs (Dwayne Johnson) otrzymuje informacje o przechwyceniu konwoju wojskowego w Berlinie. Wpada tym samym na trop organizacji wyszkolonych kierowców-zabójców, którzy działają na terenie dwunastu krajów. Śledząc ich dowiaduje się, że prowadzeni są przez Owena Shawa (Luke Evans), a wspomaga go bezwzględna Letty (Michelle Rodriguez). Tymczasem Dominic Toretto (Vin Diesel) i jego załoga wiodą luksusowe życie poza granicami Stanów. Przymusowa emigracja nie trwa długo, kiedy u Doma pojawia się Hobbs a wraz z nim szansa na powrót do domu. Jak wiadomo jednak, nie ma nic za darmo..."
Przez ostatnie dwa miesiące miałam więcej czasu na filmy niż książki.
Lubię Szybkich i wściekłych, ale po ostatniej części zastanawiam się co jest nie tak. Poniosło producenta, reżysera czy scenarzystę?
Jak dowiedziałam się, że w filmie weźmie udział Letta długo marudziłam, ale w końcu pogodziłam się z tą myślą. No trudno chcą aby zmartwychwstała to już niech tak będzie. Tylko ludzie nie można przesadzić. Powstaje coraz więcej demotów po 6 części filmu. Wszyscy śmieją się z sceny pędzącego czołgu, ale to jeszcze byłam w stanie przeżyć.
Samolot był gwoździem do trumny. W każdym filmie można przesadzić, coś przerysować, zrobić scenę komputerową, ale co za dużo to nie zdrowo.
Szybcy i wściekli przyzwyczaili fanów do wyścigów, tuningowanych samochodów. A co mamy w 6 części? Pędzący czołg, samolot, pancerne samochody i walki.
Vin Diesel podczas promocji filmu chwalił się reakcją widowni. Wychodzi na to, że polska widownia znacznie różni się od brytyjskiej.
Film mogą obejrzeć fani szybkich, a tym co nie przypadła do gustu żadna część niech nie tracą czasu na 6 część.