Tytuł: Gra o tron
Autor: George R. R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumaczenie: Paweł Kruk
" W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie
wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie.
Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich
Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam.
Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron..."
wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie.
Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich
Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam.
Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron..."
Jestem osobą, która najdłużej czytała tą książkę zaczęłam w grudniu, a skończyłam w lutym...Czemu to trwało tak długo?
Szybko można przewidzieć jak będzie przebiegać gra o tron, w której wszystkie chwyty są dozwolone.
Nie ma tu tylko dobrych i złych bohaterów. Co jest na prawdę ciekawe i nie powinno nudzić czytelnika wręcz przeciwnie. Czytałam książkę tak długo głównie przez karła. Nie potrafiłam czytać jego rozdziałów. Najchętniej nakarmiłabym nim wilkory. Niestety muszę być szczera przez 500 stron. Czekałam na to co było nieuniknione. Akcja niestety mnie nie słuchała i szła własnym tempem. Dopiero od 600 strony akcja nabrała tępa nie zwracałam już nawet uwagi na Tyriona.
Niektóre wątki na prawdę mogą zaskoczyć. Na pewno zdziwiło mnie to, że autor na końcu pierwszego tomu zatrzymał dość dziwnie tempo.
"Gra o tron" jest książką, którą jest mi niezwykle ciężko ocenić. Z jednej strony zastanawiam się jak skrytykować. Z drugiej strony ta historia gdzieś żyje w mojej głowie. Muszę przyznać, że świat, który bardzo przypomina średniowiecze jest na prawdę bardzo dobrze opisany. Czego mi brakowało?
Fantastyki. Sięgając po książkę nie wiem czemu wydawało mi się, że będzie tam jej na prawdę dużo, a tu zaledwie parę wilkorów i szczątki opowiadań starej niani. Mam nadzieję, że to zmienia się w kolejnych tomach.
Gdy tylko znajdę chociaż trochę wolnego czasu mam zamiar poznać serial Gra o tron.
Książkę polecam każdemu. W dzisiejszym świecie rzadko mamy tak przemyślane książki.
Szybko można przewidzieć jak będzie przebiegać gra o tron, w której wszystkie chwyty są dozwolone.
Nie ma tu tylko dobrych i złych bohaterów. Co jest na prawdę ciekawe i nie powinno nudzić czytelnika wręcz przeciwnie. Czytałam książkę tak długo głównie przez karła. Nie potrafiłam czytać jego rozdziałów. Najchętniej nakarmiłabym nim wilkory. Niestety muszę być szczera przez 500 stron. Czekałam na to co było nieuniknione. Akcja niestety mnie nie słuchała i szła własnym tempem. Dopiero od 600 strony akcja nabrała tępa nie zwracałam już nawet uwagi na Tyriona.
Niektóre wątki na prawdę mogą zaskoczyć. Na pewno zdziwiło mnie to, że autor na końcu pierwszego tomu zatrzymał dość dziwnie tempo.
"Gra o tron" jest książką, którą jest mi niezwykle ciężko ocenić. Z jednej strony zastanawiam się jak skrytykować. Z drugiej strony ta historia gdzieś żyje w mojej głowie. Muszę przyznać, że świat, który bardzo przypomina średniowiecze jest na prawdę bardzo dobrze opisany. Czego mi brakowało?
Fantastyki. Sięgając po książkę nie wiem czemu wydawało mi się, że będzie tam jej na prawdę dużo, a tu zaledwie parę wilkorów i szczątki opowiadań starej niani. Mam nadzieję, że to zmienia się w kolejnych tomach.
Gdy tylko znajdę chociaż trochę wolnego czasu mam zamiar poznać serial Gra o tron.
Książkę polecam każdemu. W dzisiejszym świecie rzadko mamy tak przemyślane książki.